Mój pierwszy raz w przestworzach
Z ćw. Jarosławem „Rudym” Bilskim rozmawiała sam. Magdalena Robakowska
Magda Robakowska: Dlaczego zdecydowałeś się na skok?
Jarosław Bilski: Pierwszym powodem było to, że po prostu chciałem. Ale drugim było też poznanie drużyny o charakterze spadochronowym. Wstąpiłem do 16 Spadochronowej Drużyny Wędrowników HGS „Dragon” i często słyszałem, jak o tym rozmawiali, to była przecież ich specjalność. Przez ich opowieści: jak taki skok wygląda, lekkie koloryzowanie wydarzeń, zdecydowałem, że też chcę skoczyć, na własnej skórze przekonać się, jak to jest, chciałem należeć do tej drużyny.
M.R: Czy koledzy z drużyny przed skokiem bardzo Cię straszyli? Opowiadali jakieś niestworzone historie, podsycali obawy, czy raczej nadal zachęcali Cię do skoku?
J.B: Pewnie, opowiadali o sytuacjach awaryjnych, jakie mogą się zdarzyć, ale to było podczas szkolenia, w czasie zbiórek, które prowadzili. Na jednej z nich mówili, co może mnie spotkać w przestworzach, jak się wtedy zachować.
M.R: Można być Dragonem i nigdy nie skoczyć ze spadochronem? Czy należenie do drużyny spadochronowej równa się przymusowi skoku?
J.B: *śmiech* To chyba niemożliwe, bo nawet jeśli ktoś nigdy o tym nie myślał i nagle przychodzi do drużyny o takiej specjalności, to jej atmosfera i opowieści zmieniają tok myślenia, twoje marzenia nagle kierują się na skoki i przeżycie tego samemu.
Poza tym, gdy skoczysz 3 razy, możesz ubiegać się o zdobycie gapy spadochronowej.
M.R: Gapy spadochronowej? Co to jest, na czym to polega zdobycie jej?
J.B: Gapa to odznaka, w ZHP nosimy ją nad Krzyżem. Aby ją zdobyć musisz skoczyć minimum 3 razy ze spadochronem i przeprowadzić kilka zajęć popularyzujących spadochroniarzy. Potem składasz wniosek do kapituły i czekasz na odpowiedź. Naprawdę warto.
M.R: W porządku. Wracając do tematu: jak wygląda przygotowanie do skoku ze spadochronem? Ile trwa?
J.B: Samo przygotowanie do skoku trwa około godziny, czeka się na samolot i pilota, wkłada się spadochron. Potem wsiadasz w samolot i wzbijasz się w niebo, tam czekasz na dogodny moment, na odpowiednią wysokość, którą musisz osiągnąć, by skoczyć.
M.R: Z jakiej wysokości skakałeś?
J.B: Pierwszy raz skoczyłem z 1200 metrów.
M.R: Jak oceniasz wysokość? W ramach porównania, to jeden z niższych czy wyższych pułapów?
J.B: Hm, to raczej standardowa wysokość podczas skoków z linki.
M.R: Czy skoczyć może każdy z nas? Może trzeba wcześniej ukończyć kurs, szkolenie, mieć specjalne papiery?
J.B: Każdy może skoczyć. Od tego roku jest nawet wprowadzona taka zasada, że nie musisz mieć badań lekarskich, potwierdzających twoje predyspozycje do skoku. Jedyne co, to powinnaś się ubezpieczyć od nieszczęśliwych wypadków. Potem idziesz na kurs, trwający trzy dni. Pierwszy dzień to najczęściej teoria, w drugim dniu następuje praktyka, uczysz się reagować w sytuacji awaryjnej, bezpiecznie lądować, wtedy też możesz już dwa razy skoczyć. Zresztą instruktor poucza cię jeszcze raz przed skokiem. Ale ten kurs też kończy się egzaminem, który oczywiście musisz zdać.
M.R: W takim razie ile skoków już wykonałeś?
J.B: Dotychczas trzy.
M.R: Jak skakałeś? Sam czy z instruktorem?
J.B: Sam, za każdym razem. Był to tak zwany skok z linki, desantowy. Kiedy skaczesz z samolotu, linka przyczepiona do plecaka wyciąga spadochron i czasza się otwiera.
M.R: W jakim klubie skakałeś, gdzie przechodziłeś szkolenie?
J.B: To był aeroklub w Częstochowie.
M.R: Jak się czułeś przed skokiem? Adrenalina, myśli, że nie skoczysz i strach, czy pewność siebie i świadomość, że polecisz choćby nie wiadomo co?
J.B: Generalnie kurs ukończyłem wcześniej, lecz nie mogłem skoczyć ze względu na złą pogodę. Cały czas czekałem na odpowiednie warunki, aż w końcu pewnego razu zadzwonił do mnie instruktor, z informacją: „Skaczesz!”, więc od razu ruszyłem. Wcześniej się bałem, ale potem, gdy czekałem i czekałem to byłem pewien, że gdy nadarzy się sposobność, to nie ma opcji żebym nie skoczył.
M.R: A co czułeś, kiedy już wyskoczyłeś? To chyba jedno z najlepszych pytań, na które zdarza się skoczkom odpowiadać.
J.B: To było niesamowite. Czułem się zupełnie wolny, opanowała mnie adrenalina, taka pozytywna, no i szczęście, że w końcu wykonałem te skoki, a potem będę bezpiecznie lądował.
M.R: Czy pogłoski, że gdy skoczek nagle tchórzy i zapiera się rękoma i nogami w drzwiach samolotu, instruktor może go zmusić do skoku – co więcej – wypchnąć?
J.B: Niee, nie ma takiej opcji. Skaczesz, jeśli chcesz. Jeśli nie, po prostu nie skaczesz. To zupełna ściema.
M.R: Ile kosztuje jeden skok? Czy cena wzrasta w zależności od wysokości, z której chcesz skoczyć?
J.B: Płaci się 900 zł za 3 skoki. Im wyżej, tym drożej, płaci się też za rodzaj kursu, który musisz przejść – im bardziej zaawansowany, tym droższy.
M.R: Kiedy zamierzasz powtórzyć skok? Czy w ogóle chcesz jeszcze skoczyć?
J.B: Pewnie! Chciałbym skoczyć w tym roku jeszcze przynajmniej dwa razy.
M.R: Polecasz skoki spadochronowe? Uważasz, że każdy powinien, mógłby spróbować?
J.B: *śmiech* Jasne, że polecam! Fajne, bezpieczne.