Było ciemno, zimno, a wędrownicy naszego hufca oraz zaproszeni goście byli na wpół
śpiący. Niemrawymi pomrukami witaliśmy się na dworcu PKP w Dąbrowie Górniczej. Jednak
tuż przed odjazdem pociągu wstąpiła w nas energia – przecież rozpoczynamy wędrowniczą
wigilię…! Nie ważne, że o 6:00 rano w sobotę.
Po przyjemnej podróży pociągiem w Beskid Żywiecki, w czasie której dosiadali się do nas
kolejni uczestnicy wigilii, zarzuciliśmy plecaki na plecy i ruszyliśmy czerwonym szlakiem tuż
przy granicy ze Słowacją, aby zdobyć Wielką Raczę. Dołącza się do nas uroczy czworonóg,
który (a raczej która) służyła nam za swoistego przewodnika. Dotarła z nami aż na szczyt,
a potem uczestniczyła w kolacji wigilijnej. Podczas tej przeprawy w błocie, przez powalone
drzewa i przy wietrze wiejącym w oczy, lecz z niesłabnącym zapałem i humorem odkryliśmy
drugie znaczenie słowa „wędrownicza” w nazwie wydarzenia, organizowanego przez
HGS „Dragon”.
Późnym popołudniem dotarliśmy do Chatki pod Skalanką w Zwardoniu. Wspólnie
przygotowaliśmy kolację wigilijną, a gdy się najedliśmy, mogliśmy obejrzeć kroniki
prowadzone przez grupę spadochronową, pośpiewać przy dźwiękach gitary, zintegrować się.
Najpiękniejszym prezentem był śnieg, który gęsto przykrył nasz szlak, nieustannie padając.
Bladym świtem ochotnicy wyruszyli raz jeszcze na szczyt, by zdobyć go przy szalejącym
żywiole.
Do domu wróciliśmy późnym wieczorem, z uśmiechami na twarzach i w towarzystwie
wielu nowych wspomnień, widoków. Tam zastała nas niestety szara pogoda, zupełnie nie
pasująca do bieli, w której spędziliśmy minione kilkanaście godzin. Mimo to, zobaczymy
się za rok – bo najważniejszy był właśnie ten wspólny weekend w podróży, na wigilii
wędrowniczej.
Dziękujemy!
zdjęcia z wigilii dostępne w naszej galerii